J ak pisaliśmy na początku tego tygodnia, istnieje duże prawdopodobieństwo iż w odświeżonych MacBookach ujrzymy takie udogodnienia jak czytnik linii papilarnych Touch ID czy dotykowy panel OLED zamiast klawiszy funkcyjnych. Jednakże wśród użytkowników komputerów od Apple wciąż panuje przekonanie, że należy dodać coś znacznie ważniejszego – możliwość podłączenia własnej karty SIM, dzięki czemu problemy z Wi-Fi nie będą problemem. Brzmi jak nierealna bajka? Cóż, jak podaje PatentlyApple, koncern właśnie otrzymał patent na MacBooka z taką właśnie technologią. Warto jednak zauważyć, że to nie jest pierwszy raz, gdy do przestrzeni publicznej wpadają takie plotki. W 2011 roku na portalu aukcyjnym Ebay pojawiła się oferta sprzedaży MacBooka Pro 3G ze slotem na kartę SIM, pochodzącego z 2007 roku. Jak podawał sprzedawca, komputer był autentycznym, nigdy niepokazanym światu prototypem.
Czyżby Apple po kilku latach zapragnęło powrócić do swojego pomysłu, tym razem na trwałe?
Steve Jobs przez całe swoje życie sprzeciwiał się wprowadzeniu karty SIM do MacBooków – uważał to za zbyteczne utrudnienie procesu kupowania finalnego produktu. Wprawdzie w wywiadzie z 2008 r. Jobs przyznał, iż rozważał tę kwestię, jednak ostatecznie pozostał przy swoim zdaniu, co przyczyniło się do tego, iż do dziś musimy korzystać z Wi-Fi lub hotspotu osobistego. Wiele się jednak od tego czasu zmieniło, a plany Jobsa ostatecznie przegrały walkę m.in. z kartą Apple SIM (produktem popularnym w Stanach Zjednoczonych przy zakupie iPadów)
Apple zaprezentowało Apple SIM niedawno (pod koniec 2014 r.). Opcja ta pozwala na swobodną zmianę operatorów sieci komórkowej bez konieczności wyjmowania i wymieniania jednej karty na drugą. Rozwiązanie to póki co nie działa zbyt dobrze w Polsce, jednak za Oceanem rozwiązanie Apple bije rekordy popularności. Tym bardziej, że posiadacze iPadów z USA nie muszą już być związani z wybranym przy zakupie operatorem, zmieniają dostawców kiedy chcą i jak chcą (no, chyba że wybrali AT&T – wtedy są związani na stałe).
Apple SIM byłoby genialnym rozwiązaniem dla MacBooka Pro
Po pierwsze, wprowadzenie jednolitego systemu do wszystkich modeli z linii MacBooków nie zaburzyłoby harmonii panującej w rodzinie. Rozważając wprowadzenie slotu na kartę SIM, Apple z pewnością musiałoby wziąć poprawkę na rozbieżności pomiędzy rozwiązaniami poszczególnych operatorów. Apple SIM jest jednak idealnym wyjściem z tej sytuacji, bowiem Apple może zaimplementować uniwersalny slot do wszystkich modeli i to na operatorów spadnie obowiązek przystosowania swoich rozwiązań do MacBooka.
Takie rozwiązanie również dezaktualizuje wątpliwości Steve’a Jobsa, któremu przecież chodziło o uniknięcie niepotrzebnych utrudnień i rozbieżności. Ujednolicenie slotu zdaje się być zatem strzałem w dziesiątkę, zwłaszcza że obecny CEO Apple bynajmniej nie obawia się wprowadzania rozwiązań krytykowanych przez Jobsa.
Zupełnie inną sprawą jest fakt, iż trendy w konstruowaniu anten oraz podzespołów odpowiedzialnych za połączenia zmieniły się nie do poznania. Powyżej pokazujemy zdjęcie owego prototypowego MacBooka Pro z 2007. Warto przyjrzeć się tej niebagatelnej, niezbyt subtelnej antenie. Nie dziwota że Jobs przez całe życie sprzeciwiał się czemuś takiemu – poczucie estetyki zobowiązuje. Całe szczęście 9 lat później coś takiego jak powyższa antena nie jest konieczne. Jak podają dokumenty, wszystko co potrzebne do uruchomienia sieci komórkowej znajdować się będzie wewnątrz MacBooka.
Jest tylko jeden problem – pieniądze
Oczywiście to nie jest tak, że Apple dołoży do wszystkich MacBooków slot SIM za darmo – prawdopodobnie, jak w przypadku iPadów, potrzebna będzie dopłata w odpowiedniej wysokości. W przypadku iPadów mini, wynosi ona „jedynie” 500 złotych, opcja Wi-fi + Cellular dla iPadów Pro to dodatkowy koszt 600 złotych. Jeżeli patrzeć z perspektywy iPada, dopłata naprawdę robi wrażenie, natomiast dla kupujących MacBooka te kilkaset złotych więcej może okazać się drobną kwotą. Przynajmniej wtedy, kiedy wiemy że sieć komórkowa będzie nam niezbędna w codziennych czynnościach. O kosztach samego połączenia z siecią Web nie wspominamy, bowiem w zależności od operatora, taryfy i promocji różnice mogą sięgać kilkudziesięciu, a nawet kilkuset złotych.
Czy Apple SIM miałoby sens w MacBooku?
Jeżeli spojrzeć na rynek z perspektywy bezstronnego sędziego, to faktycznie możliwość załadowania sieci komórkowej do MacBooka wyprowadziłaby go bezdyskusyjnie na prowadzenie w kategorii laptopów. Pamiętajmy jednak, że to nie koniec zmian – przecież MacBook może otrzymać również czytnik linii papilarnych oraz dotykowy panel OLED. Jeżeli Apple zaryzykuje i doda wszystkie te udogodnienia, to naprawdę jedynym problemem będą pieniądze. MacBook Pro nie będzie tani, a mimo to pozostanie obiektem pożądania dla wielu z nas. Jednak mając w pamięci długoletniość i rzadką wymianę modeli (czego nie można powiedzieć np. o iPadach), nawet wysoki koszt zdaje się być do przełknięcia. Zakup MacBooka należy bowiem rozpatrywać w kategoriach inwestycji.